Najedź kursorem na osoby by wyświetlić informacje
Najedź kursorem na osoby by wyświetlić informacje
Radni mają sporo władzy- od uchwalania uchwał w drobnych sprawach, ważnych ale i takich, które są finansowane dużymi kwotami z budżetu miasta- z naszych podatków. Radni są także odpowiedzialni za nadzorowanie Prezydenta Miasta- rozliczają go z wykonania budżetu, rozpatrują skargi mieszkańców na Prezydenta Miasta. Podejmują oni rozliczne decyzje, od sfinansowania remontu jakiejś ulicy czy przeznaczenia wielu milionów złotych miejskiej spółce! Co w sytuacji gdy radny zatrudniony w spółce X ma zagłosować nad dodatkowymi pieniędzmi dla tej spółki, które popłyną z budżetu miasta? Czy wtedy jest reprezentantem mieszkańców, dba o finanse gminy, czy może reprezentuje interes spółki w której jest zatrudniony? Czy głosuje on tak jak chce spółka, bo gdyby zagłosował inaczej jakby chciały władze spółki, jego pracodawcy, to może obawiać się o zatrudnienie? Radny taki występuje w co najmniej podwójnej roli.
Spójrzmy na problem inaczej. Radni mają nadzorować Prezydenta Miasta. To do zadań i kompetencji Prezydent Miasta należy nadzorowanie miejskich spółek. Czy zatem Prezydent Miasta także pośrednio nadzoruje prace radnych (tych, którzy mają posady w miejskich spółkach), a radni nadzorują Prezydenta Miasta z tego, jak wykonuje on uchwały? Tu gołym okiem widać patologię tego systemu, przyzwolenie na korupcję polityczną, handlowanie stołkami publicznymi, ale i biznesowymi.
Są takie stanowiska w miejskich spółkach, czy nawet w samym urzędzie, gdzie do zdobycia zatrudnienia wystarczy legitymacja partyjna. „Zdobycie zatrudnienia” to pojęcie nieco mylące, bo posada zwykle sama zdobywa radnego. Radny, zdobywając mandat do Rady Miejskiej, zdobywa jednocześnie „w pakiecie” posadę w jednej z wielu miejskich spółkach. Można powiedzieć więcej: nie trzeba być radnym, żeby dostać pracę w miejskiej spółce czy urzędzie – czasem wystarczy legitymacja partyjna.
Powyższy mechanizm nie zawsze się jednak sprawdza. Co w sytuacji, gdy w spółce nie ma akurat wakatu dla radnego? Nic straconego. Pewnym standardem jaki można zauważyć jest, że gdy jeden radny przestaje pełnić mandat w Radzie Miejskiej (np. zostaje posłem albo senatorem, czy wiceprezydentem Łodzi), to na jego miejsce do spółki wchodzi inny radny. Tak się stało w przypadku Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania – radna Agnieszka Wieteska zastąpiła Małgorzatę Moskwę-Wodnicką, która objęła funkcję wiceprezydenta Łodzi [1]. Podobnie dzieje się z zaufanymi działaczami politycznymi. Przykładem może być sprawa Marcina Bugajskiego – radnego sejmiku województwa i szef klubu KO, który po rezygnacji z funkcji wiceprezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, został powołany do zarządu Widzewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego [2].
Roszady w miejskich spółkach to nie tylko zmiana podczas wyborów, czy podpisywania umowy koalicyjnej. Do takich patologicznych sytuacji dochodzi także podczas walk różnych frakcji wewnątrz partii. Nie sprzyja to nie tylko zarządzaniu spółkami ale także zarządzaniu Miastem, poprzez kupczenie stanowiskami zgodnie z wolą koalicjantów lub czasowo zwycięskiej frakcji w partii politycznej pokazuje patologiczny układ.
Zgodnie z prawem radny gminy nie może pracować w urzędzie tej gminy. Ale nie dotyczy to radnych z sejmiku województwa. Możliwe, że z tego powodu pracę w Urzędzie Miasta Łodzi na stanowisku dyrektora Departamentu Obsługi i Administracji otrzymał Paweł Bliźniuk z PO – radny sejmiku województwa [3]. Paweł Bliźniuk był także zatrudniony w Łódzkiej Spółce Infrastrukturalnej na stanowisku eksperta ds. rozwoju [4]. Zastąpił go inny członek PO – Paweł Arabski, który wcześniej pracował w Urzędzie Miasta Łodzi w Wydziale Nabywania i Zbywania Nieruchomości.
Podobny zakaz dotyczy radnych sejmiku województwa, którzy nie mogą pracować w urzędzie marszałkowskim województwa. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby radny gminy pracował w urzędzie marszałkowskim – tak się stało w przypadku radnego Radosława Marca z PiS, który został zatrudniony jako dyrektor departamentu sportu i turystyki w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Łódzkiego [5].
Podobna historia dotyczy Jarosława Bergera, byłego radnego, byłego członka SLD, który był zatrudniany w różnych miejskich spółkach: od Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej po Bionanopark [6].
Z kolei Marek Klimczak, to były wiceprezydent Łodzi, który był także w radzie nadzorczej EXPO-Łódź, a później znalazł zatrudnienie w zarządzie łódzkiego lotniska [7].
Tomasz Piotrowski, to były szef biura prezydent Hanny Zdanowskiej i jeden z najbardziej tajemniczych postaci życia politycznego Łodzi, swego czasu wyprowadzony z Urzędu Miasta w kajdankach przez CBA. Został on powołany na prezesa Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej [8].
Miło spędza się czas na basenie. Lubimy tam pływać, miło spędzać czas i się relaksować. Dariusz Joński – polityk Inicjatywy Polskiej, który udzielił poparcia w wyborach na prezydenta Miasta Łodzi Hannie Zdanowskiej, został (w zamian za poparcie?) wiceprezesem Aquaparku Fala [9]. Obecnie Dariusz Joński jest posłem z ramienia KO.
W Radzie Miejskiej w Łodzi rządzi koalicja PO (KO) i SLD. Z doniesień medialnych wynika, że obie partie w umowie koalicyjnej podzieliły między siebie strefy wpływów, a dokładnie miejskie spółki [10]. Nic więc dziwnego, że w Grupowej Oczyszczalni Ścieków posadę dostała Katarzyna Bartosz z SLD [11].
Najbardziej dziwi powoływanie polityków na takie funkcje, które wymagają dużej znajomości polityk (jak np. polityka przeciwdziałania alkoholizmowi), wiedzy oraz praktyki. Takim miejscem, gdzie radni mogą dorobić, jest Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, do której weszli politycy [12]: Marcin Gołaszewski (z wykształcenia germanista), Emilia Susniło-Gruszka, Elżbieta Bartczak, Adam Wieczorek oraz Paweł Bliźniuk. Zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, osoby zasiadające w komisji muszą być przeszkolone w zakresie profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. Za pełnienie funkcji w komisji radni pobierają dodatkowe wynagrodzenie [13].
Dziwne, że wiele czołowych postaci życia politycznego Łodzi widzi na szczeblu władzy centralnej sporo „Misiewiczów” i „Pisiewiczów”, a sami pozwalają na podobny proceder w naszym mieście [14].
Musimy nadmienić, że zwykle oficjalne komunikaty miejskich spółek czy samego Urzędu Miasta, po zatrudnieniu radnego czy osób związanych z prezydent Hanną Zdanowską, przedstawiają „wysokie kwalifikacje” osób zatrudnionych.
Czy są inni którzy mają posady dzięki Partyjnemu Biuru Zatrudnienia?
Czas odpartyjnić samorządy, miejskie spółki i instytucje!
Dziennik Łódzki: „Praca dla radnych z Łodzi. Radny Tomasz Kacprzak ma nową pracę w spółce miejskiej. W MPO pracuje też radna Agnieszka Wieteska”
Dziennik Łódzki: „Roszady w spółkach: nowy szef Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, nowy członek zarządu Widzewskiego TBS”
Gazeta Wyborcza: „Powyborcze "migracje" łódzkich polityków. Kto gdzie objął stanowisko?”
Dziennik Łódzki: „Jarosław Berger, były radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej odszedł z Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej do innej miejskiej spółki”
Dziennik Łódzki: „Były wiceprezydent Łodzi z SLD powołany do rady nadzorczej Portu Lotniczego Łódź. A niedawno stracił posadę w radzie EXPO Łódź”
Radio Łódź: „Tomasz Piotrowski nowym prezesem Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej”
TVP INFO: „Były rzecznik SLD wiceprezesem miejskiej spółki w Łodzi. Rekomendowany przez Zdanowską”
UMŁ: „Czy wszyscy radni kontrolują miejskie spółki?”
Gazeta Wyborcza: „Syn radnej PO zarabia, w miejskiej spółce, jako szop?”
TVP3 Łódź: „Społecznicy chcą przejrzystych zasad zatrudniania radnych w miejskich spółkach”
kontakt@takdlalodzi.pl
Możesz się z nami skontaktować również anonimowo: